GLKS Karpaty Klimkówka - strona nieoficjalna

W świątecznym nastroju, przy pięciostopniowej temperaturze, w deszczu, 
nasi zawodnicy podejmowali dzisiaj Burzę Rogi.
Początek spotkania to obustronne badanie terenu, chociaż trzeba przyznać,
że to goście sprawiali trochę lepsze wrażenie, częściej operując piłką.
W pierwszym kwadransie dwóch zawodników Rogów obejrzało po żółtej kartce za 
zbyt ostre wejścia w nogi naszych zawodników.
W 16' po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Gryzowski próbował 
strzałem głową pokonać bramkarza, ale uderzenie okazało się zbyt lekkie aby go zaskoczyć.
Goście oddali kilka strzałów zza pola karnego, ale po żadnym z nich piłka nie zmierzała w światło bramki.
W 21' piłka po strzale zawodnika Rogów trafiła w boczną siatkę.
W 23' Wiernasz próbował umieścić piłkę w siatce bezpośrednio z rzutu wolnego,
wykonywanego przy bocznej linii boiska, ale bramkarz w ładnym stylu przeniósł piłkę nad poprzeczkę.
Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę po za pole karne głową wybił obrońca,
ta spadła pod nogi jego kolegi, ale odebrał mu ją Lenik,
dośrodkował wprost na głowę Gryzowskiego, który otworzył wynik spotkania.
Obydwie drużyny wykonywały po kilka stałych fragmentów gry, 
kilkukrotnie zawodnicy obydwu zespołów próbowali strzałów z dalszej odległości,
ale nikt nie potrafił stworzyć poważnego zagrożenia pod bramką.
W 43' sędzia odgwizdał faul obrońcy gości na naszym zawodniku.
Do piłki ustawionej na 25m podszedł Wojtoń i technicznym strzałem umieścił piłkę w siatce.

Chwilę po wznowieniu gry w drugiej połowie prawym skrzydłem popędził Lenik,
próbował dograć do ustawionego na 10m Gryzowskiego,
ale sytuację wyjaśnił obrońca, wybijając piłkę.
Kilkanaście sekund później w piłkę nieczysto trafił Gryzowski,
a ta przeleciała 2m obok słupka.
W 51' znów "urwał" się Lenik, popędził skrzydłem, dograł na 20m do Wojtonia,
który nieczysto trafił w piłkę, a ta z kolei rykoszetem odbiła się od głowy Gryzowskiego
i ten strzał nieco zaskoczył bramkarza, który w ostateczności odbił piłkę.
W 53' po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zgraniu piłki głową przez zawodnika gości,
w dobrej strzeleckiej sytuacji mógł znaleźć się napastnik Rogów,
ale w ostatniej chwili ubiegł go Staroń, wybijając piłkę na rzut rożny.
W 57' rzut wolny z 30m wykonywał zawodnik przyjezdnych.
Piłkę zmierzającą w światło bramki, głową nad bramkę przeniósł Walus.
W 61' piłkę na 20m obrońcy Burzy odebrał Pulnar,
który zdecydował się na strzał po ziemi wprost w ręce bramkarza.
Szkoda, że w tej sytuacji nie zauważył kompletnie niepilnowanego Lenika,
który wbiegał w pole karne kilka metrów obok niego.
Chwilę później napastnik przyjezdnych ambitnie powalczył z naszym ostatnim obrońcą
i gdy wydawało się, że wyjdzie sam na sam z bramkarzem,
w ostatniej chwili piłkę sprzed nóg wślizgiem wygarnął mu nasz defensor.
W 64' goście zdobyli bramkę kontaktową.
Po wznowieniu gry z autu, piłkę w polu karnym otrzymał zawodnik z nr 13.
W z pozoru niegroźnej sytuacji oddał strzał z ostrego kąta,
a piłka prześlizgnęła się po rękawicach naszego bramkarza i wpadła do siatki.
W 69' szybką kontrę przeprowadzili zawodnicy Karpat. 
Kielar podał do Pulnara, ten odwdzięczył się ładnym prostopadłym podaniem
właśnie do Kielara i w sytuacji sam na sam z bramkarzem, gdy mógł zrobić wszystko co chciał
wybrał najgorzej jak mógł, bo ponownie chciał odegrać do kolegi i piłka przeleciała obok bramki.
W 70' długim podaniem Pulnar "uruchomił" Gryzowskiego, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale "zastopował" go sędzia liniowy, który podniósł chorągiewkę.
Jestem w 100% przekonany, że w tej sytuacji na pewno nie było spalonego,
bo nasz zawodnik w momencie podania miał ponad metr dalej do bramki niż ostatni obrońca.
W 72' po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w dobrej sytuacji znalazł się Walus,
ale piłka po jego strzale głową przeleciała metr nad bramką.
Chwilę później znów po stałym fragmencie w kierunku bramki główkował Gryzowski,
ale strzał okazał się zbyt lekki i piłkę chwycił bramkarz.
W 78' piłka po strzale zawodnika gości trafiła w boczną siatkę.
W międzyczasie przyjezdni wykonywali kilka stałych fragmentów gry,
ale po żadnym z nich nie stworzyli okazji strzeleckiej.
W 85' trochę zakotłowało się pod naszą bramką, 
ale ostatecznie całą sytuację wyjaśnił Zych, wybijając piłkę.
W 89' Kielar odebrał piłkę obrońcy w okolicy środka boiska, 
podał do Wilusza, który niespodziewanie znalazł się na 20m przed bramką rywala
i w ostatniej chwili, w momencie oddawania strzału, piłkę sprzed nogi wybił mu wracający obrońca.
Chwilę później piłka po strzale Pacholczyka R. przeleciała metr obok słupka.
W 91' goście szybko wznowili grę z rzutu wolnego, a gdy piłka znalazła się w naszym polu karnym,
Walus ofiarnie zablokował strzał zawodnika gości.
W 93' po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z okolicy środka boiska,
w dobrej okazji strzeleckiej na 14m, mając przed sobą tylko bramkarza
znalazł się Penar A., który chyba o kilka sekund za długo zwlekał z decyzją
i piłkę sprzed nogi wybił mu obrońca.
W ostatniej z czterech doliczonych minut sytuacji na wagę remisu nie wykorzystał 
strzelec bramki dla gości, który po dośrodkowaniu z lewej strony boiska 
nie potrafił z 10m wpakować piłki do bramki, posyłając ją wysoko nad poprzeczką.


PODSUMOWANIE:
W naszej drużynie zabrakło: Wityńskiego, Wójcika, Cypcara.
Od początku wiadomo było, że w tym meczu nie będzie otwartej gry,
gdyż obydwie drużyny zdają sobie sprawę w jakiej sytuacji się znajdują i o co walczą,
dlatego też na początku obydwa zespoły postawiły na asekuracyjną grę,
aby przede wszystkim nie stracić bramki.
Wynik spotkania w 23' otworzył Gryzowski, a (prawie) do końca pierwszej połowy obydwie drużyny nie stworzyły sobie dobrej okazji do zdobycia bramki.
Napisałem "prawie" bo dwie minuty przed końcem bramkę z rzutu wolnego zdobył Wojtoń.
W drugiej połowie nieco bardziej "otworzyła" się nie mająca nic do stracenia drużyna z Rogów,
a gospodarze liczyli na szybkie kontry.
W 63' goście zdobyli bramkę kontaktową i wydawało się, że będą chcieli pójść za ciosem i wbić kolejną.
Może i próbowali, ale ta sztuka im się nie za bardzo udawała, bo nasz bramkarz,
przy asyście defensorów nie miał zbyt wiele do roboty.
Naszym zawodnikom w kilku sytuacjach brakło zimnej krwi,
bo mogli pokusić się jeszcze o kilka bramek.
W doliczonym czasie spotkania całą ciężką pracę mógł zniwelować zawodnik gości,
ale w dobrej sytuacji posłał piłkę wysoko nad bramką.
Chociaż nie ma się czym za bardzo chwalić,
ale warto dodać, że było to pierwsze zwycięstwo w tym sezonie na własnym stadionie.


Po meczu dotarła do nas smutna informacja o tragicznym wypadku zawodników III-ligowej Wólczanki,
w którym śmierć poniosło pięciu piłkarzy.
Zarząd, zawodnicy oraz sympatycy Karpat składają wyrazy współczucia dla rodzin 
oraz dla klubu Wólczanka Wólka Pełkińska.

• Komentarzy [0]
• czytano: [802]
• DO